Czy jeden promyk słońca zaprzepaści lata starań? – „W blasku nocy”
Jakiś czas temu miałam okazję obejrzeć poruszający film w reżyserii Scotta Spera pt. „W blasku nocy” („Midnigt sky”) z 2018 roku. Jest to piękna, a zarazem smutna historia o nieszczęśliwej, nastoletniej miłości. Główna bohaterka, Katie (Bella Thorne) nie jest typową, dobrze wszystkim znaną siedemnastolatką, wstawiającą fotki na instagrama, która spotyka się ze znajomymi na domówkach. Jej życie wygląda zupełnie inaczej, bo Katie musi dosłownie, kryć się w mroku. Dziewczyna mieszka z ojcem i od szóstego roku życia choruje na nieuleczalną chorobę XP, czyli skórę pergaminową. Każdy kontakt ze słońcem może skończyć się dla niej tragicznie, bo nie tylko głębokimi poparzeniami, ale również rakiem skóry, a nawet śmiercią. Przez co dziewczyna jest zamknięta pod kloszem w specjalnie dostosowanym do jej potrzeb domu, niczym uwięziona w wysokiej wieży Roszpunka. Śpi za dnia, zaś po zmroku do Katie przychodzi jej jedyna przyjaciółka Morgan (Quin Shephard), która ubarwia jej szaro-bure życie. Dziewczyny znają się od dziecka i rozmawiają o wszystkim. Katie uczy się w domu, jej nauczycielem od wszystkiego jest tato Jack (Rob Riggle), jednak jak każda księżniczka, ma swojego księcia – Charliego (Patrick Schwarzenegger). Nastolatka od małego podkochuje się w przystojnym, wysportowanym i lubianym chłopaku ze swojego osiedla. Katie podgląda go z okna swojego pokoju, co przeradza się w codzienną rutynę. Jest jednak jeden szkopuł, mianowicie: Charlie nie ma pojęcia o jej istnieniu, pomimo że od wielu lat są sąsiadami. Do czasu…
W dniu ukończenia „szkoły” Katie dostaje od ojca prezent – gitarę mamy. Dziewczyna postanawia wyjść na stację jak co noc pograć na gitarze. Początku Jack nie chce się zgodzić, ponieważ jest 22, ale dziewczyna przekonuje go i wychodzi. Dziewczyna gra przed swoją małą, zmieniającą się co jakiś czas publicznością, aż nagle na „koncert” przychodzi Charlie, który usłyszał muzykę i śpiew dziewczyny wracając do domu. Dziewczyna jest w szoku i ich małe spotkanie dobiega końca, gdyż ucieka speszona. W pośpiechu zapomina swojego zeszytu z piosenkami. Na drugi dzień do Katie przychodzi Morgan i rozmawiają o całym wydarzeniu. Dziewczyna prosi swoją przyjaciółkę, aby poszła po zeszyt na stację. Morgan idzie w dane miejsce, a tam spotyka Charciego. Razem wymyślają podstęp, aby chłopak spotkał się z Katie. Dziewczyna w nocy idzie po zeszyt a tam spotyka swoją pierwszą miłość. Rozmawiają, a chłopak odprowadza ją do domu, zostawiając Katie swój numer telefonu. Nazajutrz dziewczyna pisze do Chaliego i umawiają się na imprezę. Przez kilka kolejnych tygodnie wszystko układa się cudownie, lecz pewnego dnia zakochani wybierają się na koncert. Dziewczyna zapomina o płynącym czasie i gdy z Charliem leżą na plaży, zaczyna wschodzić słońce. Katie szybko ubiera się i biegnie do domu, lecz niestety przed wejściem do domu promienie słońca stykają się z jej skórą…
Film jest poruszający. Nadaje się zarówno dla nastolatków jak i starszych. Bardzo spodobało mi się, jak Katie poznaje uroki nastoletniego życia i myślę, że ten obraz zostanie ze mną na długo. Serdecznie polecam obejrzeć ten film wieczorem, z paczką chipsów i gorącą herbatą.
Amelia kl. 7